Jak oswoić trudny początek?

„Najważniejszy w każdym działaniu jest początek.” Platon

Początek roku, początek przedszkola, początek szkoły, początek znajomości, początek życia, początek… wszystkiego. Z początkiem wiążemy i radość (przemieszaną z ciekawością, oczekiwaniem, nadzieją), i lęk (przed zmianą, brakiem umiejętności, niepewnością, nieznanym końcem). Zaczynamy wszystko od początku, czekamy na początek czegoś, odnosimy się do początków, nie udało się, bo to było na początku, szczęście sprzyja początkującym ...

Naucz się chodzić

Początek jest nieodłącznym towarzyszem naszego życia, naszego jako rodziców, ale i naszych dzieci, naszych rodzin – początek jest połową całości jak mówił Tomasz z Akwinu.
Z początkiem łączą się nasze wszystkie „pierwsze razy” – te zapamiętane i te, o których staramy się zapomnieć. Początek może być banalny – chociażby początek nauki chodzenia –banalny tylko z nazwy, bo to jeden z najważniejszych etapów rozwojowych w życiu dziecka. Ale czy ktoś widział dziecko, które nie chce nauczyć się chodzić, mimo że ma problemy ze stawianiem pierwszych kroków? To właśnie od takiego malucha powinniśmy uczyć się, jak radzić sobie na początku naszych późniejszych wyzwań. Przewróciłem się? To nic, wstanę i pójdę dalej, bo bardzo chcę czegoś dosięgnąć, bo każdy następny krok jest łatwiejszy, bo upadek niczego nie zmienia – w dalszym ciągu chcę się nauczyć chodzić.

Początek może być wyzwaniem, zmianą, trudnością, przewidywanym sukcesem czy przewidywaną porażką. To okres dzieciństwa związany jest jak żaden inny z ciągłym doświadczeniem w swym życiu początku. Dziecko na co dzień poddawane jest nowym próbom, zdobywa całkiem nowe umiejętności i uczestniczy w całej gamie sytuacji po raz pierwszy.

Jak wspierać dziecko w różnych dla niego początkach

Dzieci (im młodsze tym ta zależność jest silniejsza) uczą się poprzez obserwowanie konkretnych działań dorosłych, a nie poprzez mówienie o tym. Dlatego tak ważne jest, jak mama czy tata radzą sobie ze swoimi początkami. Pokazujmy siebie jako osoby, które, mimo kłopotów, starają się doprowadzić rzeczy do końca („pamiętasz, jak uczyłam się jeździć samochodem? jakie to było dla mnie trudne? a teraz jedziemy sami do babci”). Nawet całkiem małe dzieci motywujmy do ukończenia zaczętej czynności mimo początkowych problemów.

Pamiętajmy o nauce planowania. To na pewno jedna z ważniejszych umiejętności, która przyda się zarówno w roli początkującego ucznia, jak i odpowiedzialnego dorosłego. Kompetencja ta buduje w dziecku niezbędne poczucie kontroli nad tym, co się dzieje, ale daje też dziecku umiejętność odróżniania spraw najistotniejszych od mniej ważnych. Warty wprowadzenia do rodzinnego kalendarza jest rytuał świętowania z bliskimi zakończenia czegoś, projektu taty (robimy przyjęcie), spektaklu dziecka (idziemy na lody).

Dajmy prawo i przestrzeń na porażkę (sobie i dzieciom), ale motywujmy do sukcesów. Motywujmy do wytrwałości, do skończenia i nie zrażania się trudnościami, szczególnie tymi początkowymi. Niestety, nie da się nie zauważyć, że coraz częściej i świat, i my w rodzinie wychowujemy dzieci do współzawodnictwa i walki. Taki sposób myślenia – zakładanie, że przegrana jest dramatem, że liczą się tylko zwycięzcy – hamuje naturalną w dziecku chęć do podjęcia jakiegoś działania z powodu paraliżującego lęku przed niepowodzeniem. To silne odczucie frustracji tak mocno zaburza myślenie dziecka o sobie, że woli ono w ogóle nie zaczynać. Warto podkreślić, że ten proces łączy się z tzw. „obrazem ja” u dziecka. Nie podejmuję jakiegoś zadania, bo i tak go nie doprowadzę do satysfakcjonującego końca. Nadmiar krytycznych uwag („czego się nie dotkniesz i tak zmarnujesz”, „sam to zrobię”, „poczekaj na mnie, nie zaczynaj sam”) albo zupełnie odwrotnie – zbyt wygórowane wymagania („tobie to się zawsze udaje”, „czego się nie dotkniesz, świetnie dajesz sobie radę”) paraliżują dziecko. Brak pewności co do końcowego sukces demotywuje dziecko już przed podjęciem działania.

„Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie”

Jak myślimy o początku czegoś, to pojawia się niezbędna do tego umiejętność czekania na radość związaną z zakończeniem. Powiedzenie, że każda podróż musi zacząć się od pierwszego kroku, jest na wskroś prawdziwe, ale pokazuje też, że to zawsze musi być jakiś proces, któremu potrzebny jest czas. Odkrywanie wartości w oczekiwaniu na coś, w umiejętności powstrzymywania się od natychmiastowej gratyfikacji. Nadmiar bodźców i ich obfitość, jak również kultura, w której liczy się szybkość i natychmiastowa reakcja, nie ułatwia rodzicom wykształcenia tej kompetencji. A bez niej trudno wyobrazić sobie osiągnięcie długoterminowych celów. Uczmy dzieci czekać, uczmy cierpliwości (efekty, czyli nagroda za wkład pracy, rzadko przychodzą szybko) i nie zaspakajajmy natychmiast wszystkich dziecięcych pragnień. Wszystkie najnowsze badania z zakresu psychologii rozwojowej podkreślają moc umiejętności radzenia sobie z poczuciem dyskomfortu psychicznego wynikającego z niezaspokojonej natychmiast potrzeby.

Czasami sam strach przed końcem unicestwia początek. Pamiętajmy o tym, by umożliwiać dzieciom ciągłe próbowanie, nie zamykajmy się przed nieznanym, dajmy czas na oswojenie się, nie zaprzeczajmy lękowi, jeśli się pojawia. Pomóżmy go oswoić w bezpiecznych ramionach rodzica, ale nie chrońmy go przed nim, pokazujmy, że zmiana jest częścią przygody zwanej życiem.

Artykuł pochodzi ze strony czasopisma dla dzieci wydawanego przez Nową Erę: www.swierszczyk.pl

chmurka chmurka chmurka chmurka