Czytanie jest smakowite!

Czy w epoce mediów elektronicznych i przekazu obrazowego głośne czytanie książek wciąż może być dla dzieci atrakcyjne? Ależ oczywiście! I nie mówię tak dlatego, że jestem pisarzem - naprawdę.

Kiedy byłem mały, bardzo lubiłem słuchać czytanych mi opowieści. Związek między czarnymi znaczkami na kartkach a przekazywaną przez dorosłego historią nie był może dla kilkulatka oczywisty, ale ta tajemniczość dodawała tylko całej sprawie uroku. Inaczej było z ilustracjami – nie tylko ułatwiały słuchanie, lecz także pobudzały wyobraźnię, zachęcały do wejścia w przedstawiany świat, do tworzenia (w głowie, a czasem i na papierze) kolejnych obrazów dopowiadających to, czego nie powiedziały słowa.

Co najmniej równie ważne jak cała historia było jeszcze coś… Wiele lat później kaczka Katastrofa, jedna z bohaterek moich książek o Panu Kuleczce, ujęła to w ten sposób: W czytaniu, oprócz czytania, najważniejsze jest przytulanie.

Jestem przekonany, że wspólne czytanie (i przytulanie) ma ogromną wartość. Oczywiście wyjątkową wartość ma czytanie książek w domu rodzinnym. Jeśli dziecko na co dzień widzi swoich najbliższych z książką w ręku, w sposób naturalny uznaje książkę za ważny element rzeczywistości i w równie naturalny sposób wchodzi z nią w kontakt. Niestety, jeśli wierzyć badaniom, coraz więcej jest w Polsce domów, w których nie ma ani jednej książki. Na szczęście – są przedszkola, a w nich nauczyciele i niejedna książka! To otwiera naprawdę szerokie pole do działania. Choć nauczyciel nie jest oczywiście w stanie zastąpić we wszystkim mamy i taty, to w tej akurat sferze może to zrobić. A zatem – niech się czyta!

Radość bycia razem

Coraz więcej książek można znaleźć na płytach, w formie audiobooków. Bywają one przydatne, ale jeśli chodzi o twórczość dla dzieci, to, moim zdaniem, jako pewnego rodzaju pomoc (na przykład w podróży) i uzupełnienie książek papierowych. Odtwarzacz czy komputer to tylko maszyny, a nie ludzie. Historia nawet najwspanialej przeczytana przez aktora nie zastąpi relacji z bliskim człowiekiem! Gdy dorosły, który czyta książkę, siedzi tuż-tuż, małym słuchaczom łatwiej jest znieść niepewność, stawić czoło piętrzącym się w fabule trudnościom, przezwyciężyć strach. Jeśli zaś historia jest zabawna, staje się jeszcze zabawniejsza, gdy towarzyszy jej śmiech na wiele głosów.

Bardzo zachęcam do takiego wspólnego czytania. Stopniowo poznając dzieci w swojej grupie, dowiadują się Państwo, co może je zaciekawić, a co zaniepokoić. Potrafią Państwo wyczuć, kiedy małym słuchaczom trzeba wyjaśnić jakieś słowo lub skomentować sytuację, a kiedy któregoś pocieszyć. Czytając dłuższą baśń czy nawet krótki wiersz, mogą Państwo dostosować tempo opowieści do wieku, temperamentu i reakcji dzieci. Jeśli „lektorami” w przedszkolu są różne osoby (na przykład rodzice lub inni zaproszeni goście), także rozmaitość interpretacji staje się dodatkową wartością. Dzieci przy tej okazji dowiadują się, że tę samą historię można odczytywać w różny sposób i że interpretacja zależy właśnie od osoby. Dzięki temu później, gdy zaczną uczyć się czytać, może być im łatwiej uznać, że i one mają prawo do własnej interpretacji, dalekiej jeszcze od doskonałości.

Ale co czytać?

Choć pytanie krótkie, to odpowiedź mogłaby być dość długa. Chyba że kogoś zadowoli stwierdzenie: „Warto czytać książki mądre i interesujące”. Cóż to jednak znaczy? Zwłaszcza że to, co interesujące dla jednej osoby, dla innej może być nudne. Zdając sobie sprawę z tego rodzaju zastrzeżeń, sugerowałbym jednak, by przy wyborze lektur dla małych słuchaczy nie rezygnować z posługiwania się zdrowym rozsądkiem i – siłą rzeczy – własnym gustem. Jestem bowiem przekonany, że dobra książka dla dziecka zainteresuje także dorosłego. Zawsze zatem przed przeczytaniem jakiejś historii dzieciom najlepiej ją samemu przeczytać, a przynajmniej przejrzeć.

Jeśli opowieść jest nie za długa, ale i nie za krótka, jeśli oprócz interesującej fabuły ma jakieś (nie zanadto wprost wyrażone) mądre przesłanie, jeśli jest napisana językiem niezbyt skomplikowanym, ale i nie ograniczającym się do kilkunastu słów i jeśli w dodatku towarzyszą jej ciekawe ilustracje – nie ma żadnych powodów, żeby nie przeczytać jej dzieciom i sprawdzić, czy im także się spodoba. Dodatkowym walorem jest, moim zdaniem, humor zawarty w opowieści, ale to już moja bardzo prywatna opinia. Jeśli ktoś woli historie ponure – no cóż…

Przeczytane? To porozmawiajmy…

Coraz mniej ze sobą rozmawiamy. Takie czasy. Elektroniczne gadżety zastępują żywego rozmówcę – w pociągu, autobusie, a nawet – o zgrozo! – przy stole. Na szczęście małe dzieci wciąż jeszcze posługują się mową. Pytają i słuchają. Komentują. Dzielą się swoimi przemyśleniami, często dość zaskakującymi. A interesująca historia, którą właśnie poznały, może (i powinna) być świetnym pretekstem do rozmowy. Rozmowy nie tylko o bohaterach, faktach i fabule, lecz także o czymś więcej – o zachowaniach, postawach i wartościach w odniesieniu do doświadczeń dziecka. Dzięki takim rozmowom czegoś nowego i ważnego dowiedzieć się mogą nie tylko dzieci. Również i dorosły ma okazję poszerzyć swoją wiedzę – choćby na ich temat.

Z myślą o przedszkolakach wydawnictwo Nowa Era przygotowało wiele publikacji, między innymi zbiór „Czarodziejskie słowa”. Zawiera on teksty dawne i zupełnie nowe, głównie polskich autorów. Są tu humorystyczne wiersze i refleksyjna poezja, klasyczne baśnie w nieco innych wersjach i współczesne realistyczne opowiadania. Towarzyszą im przykładowe pytania (prostsze i bardziej skomplikowane), które mogą pomóc w nawiązaniu rozmowy z dziećmi.

Poza budowaniem więzi, przekazywaniem wartości czytanie i rozmowy pomogą potem dziecku w szkole. Dzięki nim przyszły uczeń nauczy się uważniej słuchać, zadawać pytania, formułować odpowiedzi i dokonywać ocen postępowania książkowych bohaterów. Taką w każdym razie mamy nadzieję.

Życzę wielu dobrych chwil z dziećmi i z książkami.

Wojciech Widłak
tata, dziadek, autor ponad stu opowiadań w podręcznikach i ponad dwudziestu książek dla dzieci – m.in. o Panu Kuleczce i Wesołym Ryjku, „Opowieści do poduszki”, a także z serii „Czytam sobie”; długoletni redaktor miesięcznika dla rodziców „Dziecko”

chmurka chmurka chmurka chmurka